środa, 6 marca 2013

Rozdział 6 - ,, Tylko Ty ...''

Rozdział 6
Drzewa wyglądały jakby mknęły w dal nie patrząc na przeszkody. Prawda była taka że one nadal stały w miejscu a Express Hogwart mknął poprzez doliny i pola. Z zewnątrz pociąg wyglądał na zwykły pociąg osobowy lecz w środku działy się niesamowite zdarzenia. To tym pociągiem młodzi czarodzieje wracali po wakacjach do ukochanej szkoły Magii i Czarów. W jednym z przedziałów co chwila ktoś wybuchał głośnym śmiechem. W przedziale, w którym zazwyczaj mieściło się 6 osób dzisiaj siedziało 11 osób. Dziesięć gryfonów i jedna krukonka. Osoba która weszłaby do ich przedziału zauważyłaby,że cała paczka zaśmiewała się do łez z kawałów opowiadanych przez bliźniaków. Chociaż może jednak nie cała. W kącie przedziału z wymuszonym uśmiechem siedziała sobie pewna brunetka starająca się jak najlepiej wczuć w rolę osoby ,,szczęśliwej i radosnej''. Przyglądała się każdemu ze swoich przyjaciół z osobna. Byli szczęśliwi, nie udawali. A ona? Nie dawała sobie rady. Cały czas miała przed oczami sytuacje sprzed kilku dni kiedy to została porwana narażając tym samym swoją rodzinę na niebezpieczeństwo. Bała się o swoją rodzinę, że sytuacja może się powtórzyć kiedy ona będzie się uczyć w Hogwarcie. W jej oczach pojawiły się łzy.
Muszę się przewietrzyć ...
- Ja muszę się przejść, zaraz wrócę - rzekła dziewczyna i w ekspresowym tempie przeszła przez ich przedział uprzednio zamykając drzwi. 
Nie zauważyła, że od pewnego czasu przyglądał jej się pewien rudowłosy chłopak. Przyglądał się jej ze zrozumieniem. Domyślał się, że dziewczyna udaje szczęśliwą nie chcąc martwić przyjaciół. Prychnął pod nosem. Nie mógł zrozumieć dlaczego inni nie zauważyli widocznej zmiany dziewczyny,która z wesołej, pełnej optymizmu dziewczyny zmieniła się w cichą i smutną nastolatkę. 
Bo tylko ty przyglądasz się jej przy każdej 
nadarzającej się okazji. Tylko Ty spoglądasz 
nieśmiało w jej stronę. Tylko Ty widzisz jak 
przeżywa to wszystko ...
Cichy głosik wyrażał swą opinię na ten temat. Po części zgadzał się z tym wszystkim. Rozejrzał się po zgromadzonych osobach w przedziale. Znowu prychnął pod nosem. Każdy z nich zajęty był swoimi sprawami nie zważając na stan w jakim była ich przyjaciółka. Nie mógł wytrzymać w tej jakże sielankowej atmosferze. Po głowie huczała mu jedna myśl.
Muszę znaleźć Hermionę ...
Bez żadnego słowa wyjaśnienia wyszedł z przedziału. Nikt za bardzo nie zainteresował się jego wyjściem. No może z wyjątkiem jego bliźniaka. Spoglądał ze zrozumieniem na swoją kopie która przed chwilą wyszła. Fred przechodził przez wagony rozglądając się rozważnie starając się zauważyć młodszą gryfonkę. Dochodził właśnie do końca ostatniego wagonu, powoli zaczął tracić nadzieję , że znajdzie gryfonkę. Znał już ją dobrze i wiedział, że jeżeli zechce się schować to nikt jej nie znajdzie. W końcu zauważył ją. Stała przy ostatnim,otwartym oknie a po jej policzkach spływały kryształowe łzy głucho upadając na parapet, w jej włosach wesoło tańczyły promienie słońca. Chłopak stał przez chwilę oczarowany tym widokiem. Powoli podszedł do niej delikatnie obejmując ją od tyłu. Brunetką wstrząsnął dreszcze lecz nie wyrwała się. Wiedziała kto ją obejmuje. Poznałaby te perfumy wszędzie. Odchyliła głowę do tyły wtulając ją w ramiona chłopaka. 
- You're so pretty when you cry, when you cry. - zanucił cicho do ucha dziewczyny rudowłosy. Hermiona odwróciła się do niego i spoglądając mu w oczy wyszeptała.
- Dziękuję że jesteś przyjacielu ... 
Stanęła na palcach i złożyła na jego policzku delikatny pocałunek. 
- Wracajmy do wagonu, zaraz będziemy dojeżdżać. - szepnął Fred mając nadzieję , że tymi słowami nie zburzy całej magicznej aury otaczającej ich. Ruszyli w drogę powrotną do swojego przedziału w ciszy. Każde z nich było zatracone w swoich myślach tak innych a jednocześnie takich samych. Ramię w ramię weszli do przedziału lekko się uśmiechając. Zauważyli, że wszyscy pozasypiali, tak więc nadszedł czas na obudzenie ich. Fred wyciągnął różdżkę i wymruczał zaklęcie za którego sposobem z jego różdżki wyleciał strumień wody, którym oblał swoich towarzyszy. Tamci w popłochu rozbudzeni spojrzeli na sprawcę całego zamieszania. Już George miał rzucić jakąś kąśliwą uwagę gdy brunetka wybuchła swoim śmiechem, który brzmiał jak milion dzwoneczków. Każdy patrzał na nią jak zaczarowany szczególnie płeć męska a dziewczyny spoglądały na nią z uśmiechem. Fred wiedział, że postara się zrobić wszystko aby częściej słyszeć ten piękny śmiech. 
- Żebyście widzieli swoje miny ...- powiedziała czekoladowooka uśmiechając się przyjaźnie. 
- Pora chyba aby się przebrać. - rzekła Ginny i takim sposobem każdy z nich narzucił na siebie szatę z godłem swojego domu. Brunetka spojrzała jeszcze przez okno, z oddali widziała już oświetlony milionami światełek zamek. 
- Nareszcie w domu - wyszeptała z czułością. 
- Masz rację Hermiono , nareszcie wróciliśmy - zgodził się z nią pewien zieloonoki chłopak.


*****************************************************************
Jest oto następny rozdział. Jak wam się podoba ? :)
3 komentarze = Nowy rozdział 
CZYTASZ = KOMENTUJESZ 

Jeśli pod tym rozdziałem znajdą się te co najmniej 3 komentarze rozdział pojawi się w przeciągu 2-3 dni :)
Tak więc pozdrawiam i dziękuję za wszystkie komentarze dotychczas oddane :)

5 komentarzy:

  1. Super.!

    Długo czekałam na ten rozdział. Mam nadzieję, że pojawią się jeszcze te dwa komentarze, bo chciałabym żeby pojawił się kolejny rozdział!

    I nareszcie zaczęło się coś dziać!. Między nimi.
    Rozdział nie przynudzał, był ciekawy. ;)
    I te przemyślenia. Cudownyy, i niech tak pozostanie. !
    Pozdrawiam i czekam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak jestem 3 ! Więc poproszę kolejny świetny rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne! Cudowne! Boskieee! *-*

    OdpowiedzUsuń