wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 25 - ,,Przepraszam zakochańce czy mogłabym porozmawiać na osobności z Hermioną?''

Rozdział 25
Tańcząc na balu z ukochaną osobą nie dostrzega się innych rzeczy. Wpatrując się w oczy drugiej osoby toniesz w nich. Wirowaliśmy z Fredem pomiędzy innymi parami. Bal trwał już 4 godziny. Była północ. Gwiazdy na niebie oświetlały Wielką Salę, a towarzyszący im księżyc dawał śliczną poświatę. Śliczne dekorację, wspaniała muzyka, to wszystko stanowiło kwintesencję balu. 
- Odpocznijmy chwilę. Mamy jeszcze czas. - powiedziałam do Freda na co on kiwnął głową i ruszyliśmy do swojego stolika przy którym byłam jedyną dziewczyną. Nasi towarzysze ruszyli na podboje serc dziewczyn tak więc byliśmy sami. Usiedliśmy obok siebie a rudzielec objął mnie w pasie tak, że oparłam głowę o jego klatkę piersiową. Chłopak pocałował mnie w czubek głowy na co zamruczałam niczym zadowolona kotka. Czułam na sobie czyjś wzrok, dyskretnie rozejrzałam się po sali. Długie rude włosy mignęły mi między tłumem.
Ginny
Uśmiechnęłam się smutno na myśl o mojej przyjaciółce. Tak, mimo wszystko Ginny nadal była moją przyjaciółką nawet kimś więcej. Od zawsze ruda była dla mnie jak siostra dlatego nie rozumiałam jej zachowania w ostatnim czasie. Usłyszałam stukot butów za nami. 
- Przepraszam zakochańce czy mogłabym porozmawiać na osobności z Hermioną? - odwróciliśmy się z Fredem jak na komendę. Za nami stała siostra rudowłosego, która wpatrywała się we mnie z wyczekiwaniem. Miała ona na sobie czarną sukienkę na ramiączkach, która w pasie miała kokardę. Na nogach zaś miała czarne szpilki. Oczy podkreśliła eyelinerem i maskarą. 
- Pewnie. - powiedziałam nim mój chłopak zdążył coś powiedzieć. Wstałam i pochyliłam się nad Fredem muskając jego usta. 
- Będę czekać przy drzwiach. - powiedziała jeszcze rudowłosa. Kątem oka zauważyłam, że dziewczyna rzeczywiście się oddala. Pochyliłam się nad chłopakiem jeszcze bardziej tak że połowę mojej twarzy zakrywały moje loczki. 
- Zaraz wrócę tylko dowiem się o co chodzi. - wyszeptałam wprost do jego ucha muskając je. Uśmiechnęłam się do chłopaka i ruszyłam w stronę drzwi. Zauważyłam Ginny, która nerwowo tupała nogą. Nie czekając na mnie zaczęła iść w stronę błoni. Dogoniłam ją i teraz szłyśmy ramię w ramię. Zatrzymałyśmy się dopiero przy jeziorze. Dziewczyna stała tyłem do mnie, lecz w jednej chwili odwróciła się i zaczęła mierzyć we mnie różdżką. 
- No Granger mam nadzieję, że pożegnałaś się ze swoim chłoptasiem bo może się okazać, że więcej się nie zobaczycie. - w tym momencie nogi się pode mną ugięły. Ten głos znałam go wszędzie. I te oczy niczym u szaleńca. 
- Witaj Bellatrix. - powiedziałam wściekła. Wiedziałam, że to spotkanie do najmilszych należeć nie będzie. I czemu w takich momentach moje przeczucia zawsze się sprawdzają? 

*

Gdy tylko Hermiona zniknęła mi z oczu ruszyłem na poszukiwanie Pottera i reszty. Musiałem go znaleźć gdyż w tym momencie miał bardzo potrzebną mi rzecz. Zauważyłem go jak tańczy z jakąś krukonką. 
- Wybacz, że Ci przerywam taniec Harry, ale musisz mi pomóc. - powiedziałem bardzo poważnym tonem na co młody Potter pokiwał tylko głową i przeprosił swoją nową koleżankę. Odeszliśmy na bok aby nie przeszkadzać tańczącym. 
- Harry masz może przy sobie mapę huncwotów? - zapytałem nie owijając w bawełnę. 
- Wiedziałem, że dzisiaj się przyda. - powiedział chłopak i wyjął z kieszeni pergamin i mi go podał. 
- Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego. - powiedziałem i stuknąłem różdżką w mapę. Po chwili zaczął na niej szukać kropeczki z napisem Hermiona Granger. 
- Kogo ty w ogóle szukasz Fred ? - zapytał się Harry. 
- Hermiony. Wyszła z Ginny i chcę mieć na nią oko. - powiedziałem szczerze. Miałem przeczucie, że dzisiaj stanie się coś złego. 
- Tu jest Hermiona, ale ...- głos Harrego uwiązł w gardle. Spojrzałem na kropeczkę obok. Moje oczy powiększyły się do rozmiarów tłuczka.
- Jasna cholera ! - wrzasnąłem i puściłem się biegiem w stronę błoni. Za mną pobiegł Potter zbierając po kolei resztę naszych przyjaciół. Razem wybiegliśmy z zamku. Usłyszałem trzask teleportacji. Spojrzałem na mapę w miejsce gdzie jeszcze niedawno była moja dziewczyna. Teraz nie było tam żadnej kropki. Pognałem nad jezioro. Rozglądałem się na około mając nadzieję, że Hermiona zaraz skądś wyskoczy i powie ,,Żartowałam !". 
- Freeeed.? - odwróciłem się w stronę Georga, spojrzałem na przedmiot, który trzymał w ręku. Tą różdżkę poznałbym wszędzie. Na różdżkę Miony padała poświata księżycowa. 
- Chłopaki tu jest kre-e-ew. - słaby głos Rona doszedł do mnie po kilku minutach. Ruszyłem w tamtym kierunku. Na trawie była krew. Nie mogłem na to patrzeć, nie chciałem. Miałem ochotę utopić się w tym jeziorze. Usiadłem na jego skraju i schowałem głowę w dłonie. Nie docierało do mnie co się działo później, nie słyszałem rozmów chłopaków, nie widziałem jak patronus Harrego leci zawiadomić Dumbledora. Po mojej głowie krążyła jedna myśl. 
Hermiona jest ranna i została porwana. 


*******************************************************************
TADAM ! Nowy rozdział ! :) Teraz w rozdziałach będzie więcej akcji :D hahaha :D Wróciłam z wakacji wypoczęta więc jest dobrze :) Zabieram się za pisanie nowego rozdziału. Mam nadzieję że ktoś to czyta ;D