niedziela, 2 grudnia 2012

Rozdział 3

Ten rozdział dedykuję wszystkim wytrwałym czytelnikom, 
którzy musieli tyle na niego czekać.
Rozdział 3
Dziewczyna leżała w brudnej,zakurzonej piwnicy nie pamiętając za wiele co się stało. Leżała tak może z godzinę. Jej myśli zaprzątała jej matka. Jak się czuła ? Co teraz robi ? I czy wgl o mnie myśli. Nie wiedziała czego może chcieć od niej Voldemort, przecież jest nic nie wartą szlamą. Była już zmęczona nie fizycznie, ale i też psychicznie. Jej rozmyślania przerwał odgłos otwieranych drzwi.  Spojrzałaś w tamtą stronę. Jakaś postać weszła do pomieszczenia, po posturze, że to mężczyzna.
- I co szlamo warto było walczyć ? - zaśmiał się Fenrir Greyback. Nie odezwałaś się bo po co ? Rzucił na ciebie zaklęcie Crucio. Znowu. Znowu poczułaś ten ból,który docierał do każdej komórki twojego ciała. Nie krzyczałaś, by nie dać im tej cholernej satysfakcji, chociaż miałaś straszną na to ochotę. Spojrzałaś w oczy swojego prześladowcy. Nie było w nich satysfakcji ,, I nie będzie '' pomyślałaś. W czasie gdy ty obrywałaś Cruciatusem do pomieszczenia weszła jeszcze jedna osoba. Była twojego wzrostu, po posturze poznałaś, że to chłopak. Podszedł to śmierciożercy i szepnął coś mu na ucho. Po chwili spojrzał na ciebie, wasze oczy się spotkały. Pierwszy raz dziewczyna widziała tego koloru oczy. Czysta czekolada. Po chwili jednak chłopak wyszedł z pomieszczenia. Śmierciożerca podszedł do gryfonki i pociągnął ją za włosy tak żeby wstała. Dziewczyna z wielkim ociąganiem to zrobiła. Zaczęli iść. Hermiona nie wiedziała gdzie, no bo niby skąd? Weszli do jakiegoś pomieszczenia. A tam w kręgu stali śmierciożercy a wśród nich on. Sam Lord Voldemort. Greyback wypchnął cię na środek kręgu. Rozejrzałaś się po zebranych. Wśród nich znowu zauważyłaś tego samego chłopaka. Patrzył na ciebie ze współczuciem.
- Witamy panno Granger w naszych skromnych progach. Oczywiście cała przyjemność leży po mojej stronie.
- Cóż, niestety ja nie mogę powiedzieć tego samego. - rzekła ironicznie i hardo gryfonka.
- Hmm... odważne posunięcie , ale czego można się innego spodziewać po gryfonce prawda ? Jeśli powiesz mi gdzie jest w tym momencie Harry Potter i wstąpisz w moje szeregi oczywiście puszcze cię wolno.
- Kuszące kuszące, ale będę musiała odmówić. - zaczęła igrać z ogniem dziewczyna.
- Oh wiedziałem, że tak będzie a więc Crucio .. - i znowu się zaczęło, znów ten ból. Klęczałaś , nie chciałaś leżeć. Nie chciałaś leżeć przed śmierciożercami.
- Jakież to wzruszające szlama stara się przezwyciężyć zaklęcie Crucio.  A może by tak .... - Z całych sił zablokowałaś umysł. Nie mogłaś pozwolić aby dowiedzieli się informacji o zakonie. Znowu hardo spojrzałaś w oczy Voldemortowi , znowu dziewczyna igrała z ogniem. W oczach Voldemorta pojawiło się zdziwienie a po chwili wściekłość.
- Sectumsempra - Nastolatka nie była przygotowana na to zaklęcie, nie miała siły aby uskoczyć od zaklęcia. Widziała jak zielony promień mknie w jej kierunku. ,, W imię przyjaźni'' wyszeptała. Zaklęcie trafiło centralnie w klatkę piersiową dziewczyny. Osunęła się na podłogę widząc zdruzgotane spojrzenie młodzieńca.
- Chłopcze możesz ją odstawić pod dom Weasleyów, nam już się nie przyda. - Chłopak zrobił jak tak jak nakazał Voldemort. Podniósł dziewczynę i wraz z nią teleportował się na obrzeża Nory. Położył gryfonkę na ziemi.
- Jesteś za młoda żeby umierać. Wybacz, że nie potrafiłem ci pomóc. - Wyszeptał ze skruchą chłopak po czym wystrzelił w niebo kilka czerwonych promieni , położył koło dziewczyny jej różdżkę i ostatni raz spoglądając na nią zniknął. Oczy czarownicy zaczęły się robić zbyt ciężkie aby móc je utrzymać. Słyszała jakieś hałasy lecz nie miała siły aby je otworzyć. Pochłonęła ją ciemność.
W norze 
,,Kolejny dzień w lustrze znów widzę zmęczoną twarz''
Fred wyglądał okropnie. Nie spał za dobrze, nie pił, nie jadł. Przestał się nawet uśmiechać. Cały czas przesiadywał albo na parapecie w swoim pokoju albo w ogrodzie gdzie grał na gitarze. Było mu źle. Było mu wręcz strasznie pusto bez wiecznie wszystkowiedzącej gryfonki. Ale nie tylko on odczuwał pustkę. Harry był rozgoryczony twierdząc, że to wszystko jego wina. Ron siedział zamknięty w pokoju i gdy ktoś wszedł do jego królestwa wybuchał gniewem. George był smutny to prawda ale nie chciał już nikogo dołować więc po prostu siedział cicho mając nadzieję na to aby gryfonka wróciła cała i zdrowa. Państwo Weasley włączyli się w poszukiwanie Hermiony dlatego dzień i noc byli zapracowani. No i została jeszcze Ginny. Mała, ruda wiewióra jak to ją pieszczotliwie nazywała Mionka. Jej Mionka. Jej najlepsza przyjaciółka od serca. Dziewczyna cały czas płakała, zamknęła się w sobie. Ten dzień znów wyglądał tak samo z tym wyjątkiem, że dzisiaj państwo Weasley zostali w domu. Jak zwykle zostało zjedzone śniadanie. Gdy Ginny siedząc przy stole i spoglądając zauważyła na niebie jakieś promienie. Zerwała się niczym huragan i wybiegła na zewnątrz. Domownicy spojrzeli się na siebie i biegiem ruszyli w za rudowłosą. W ich sercach zapłonęła nadzieja. Nadzieja która z każdym krokiem powiększała się. Usłyszeli krzyk najmłodszej latorośli. ,, Niee '' to słowo było wykrzyczane z wielkim bólem i żalem. Fred przyśpieszył w kilku skokach znalazł się przy siostrze ktora klęczała przy tak dobrze znanej mu dziewczynie.
- Nie , nie, nie to nie może być prawda. - szeptał zrozpaczony upadając na kolana przy ciele Hermiony, łapiąc ją za już chłodne ręce. W tym czasie dobiegła reszta. Nikt nie mógł uwierzyć w to co tu zastali.
- Nie proszę , tylko nie Hermiona , tylko nie Mionka ! Obiecałem jej, że będę ją chronić ! Czemu ?! Czemu ona a nie ja ? - Harry zaczął krzyczeć przytulając ciało przyjaciółki do siebie. Wszyscy wiedzieli jak ważna była dla niego Hermiona. Byli jak rodzeństwo. On wiecznie wpakowujący się w kłopoty, bez rodziny młodzieniec. Ona wyciągająca go z tych kłopotów, bez bratniej duszy dziewczyna. Nikt nie mógł w to uwierzyć. Pani Weasley podeszła do dziewczyny i złapała ją za wolną dłoń aby sprawdzić czy aby na pewno dziewczyna nie żyję.
- Ona... ona ....
***********************************************************************
BARDZO BARDZO PRZEPRASZAM ! Wybaczcie mi że musieliście tyle czekać. Nic mnie nie usprawiedliwia. Rozdział też daję wam byle jaki moim zdaniem. Ehh.. zaczynam brać sie do pisania za następny i obiecuje, że on pojawi się już niebawem ;) Dziękuję za te komentarze ! One naprawdę pomagają ! :)