czwartek, 7 marca 2013

Rozdział 8 - ,, Masz rację księżniczko...''

Rozdział 8
- Jakim cudem ona przeżyła i ma się dobrze ?! W jaki sposób oni ją uratowali !? To miał być cios dla Pottera a tymczasem pokazaliśmy mu, że musi uważać ! - jego czerwone oczy ciskały piorunami. Stał na podwyższeniu patrząc na swoich poddanych wzrokiem godnym bazyliszka. Jego słudzy stali w okręgu a w po środku nich stał pewien chłopak. Patrzył w podłogę nie wiedząc gdzie ma zatrzymać swój wzrok. Czuł palące spojrzenie swojego ,,pana'' jak i jedynego przyjaciela.
- Zawiodłeś mnie chłopcze. Crucio. - chłopak upadł na podłogę nie wydając żadnego dźwięku chociaż przez jego ciało przeszła fala bólu i żaru. Po kilku minutach ból ustał lecz nie na długo. To wszystko powtórzyło się kilka razy.
- Znikaj mi z oczu chłopcze, nie chce cię jak na razie tu widzieć. - rzekł lodowatym tonem Voldemorth. Chłopak nie śpiesząc się wstał i ukłonił się.
Oczywiście Panie. 
Wtem odwrócił się i wyszedł z posiadłości. Usłyszał za sobą kroki, doskonale wiedział do kogo należą.
- Dlaczego tak się narażasz ? - zapytał bruneta jego jedyny przyjaciel z troską w głosie. 
- Oh daj mi spokój, nie chce o tym rozmawiać. - i znikł z cichym trzaskiem. Blondyn westchnął i także teleportował się do miejsca gdzie jak mniemał znajdował się teraz jego przyjaciel.


Śpiew ptaków, wpadające promienie słoneczne oraz natrętna przyjaciółka te rzeczy miały wpływ na pobudkę panny Granger. Leniwie otworzyła swoje duże kasztanowe oczy i przeciągnęła się niczym kotka.
- No nareszcie wstałaś śpiąca królewno ! Już myślałam, że po twojego księcia będę musiała iść. - powiedziała ze śmiechem jej rudowłosa o rok młodsza przyjaciółka. Miały dormitorium tylko we dwie z czego bardzo się cieszyły. Brunetka pamiętała jak błagały na kolanach panią profesor McGonagall o przyznanie im takiego dormitorium. Na to wspomnienie dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem.
- Miłe przywitanie. A gdzie Dzień dobry ? - zapytała ze śmiechem starsza gryfonka.  Jak ona lubiła drażnić się z rudowłosą przyjaciółką.
- Oj no dzień dobry , dzień dobry. Ale pora się szykować bo zostało nam tylko 40 minut do śniadania. - uśmiechnęła się Ruda.
- To ja zajmuję pierwsza łazienkę ! - krzyknęła Hermiona i popędziła do owego pomieszczenia zabierając po drodze już wcześniej naszykowane ciuchy, zamykając wcześniej drzwi. Dziewczyna założyła swój mundurek i zrobiła delikatny makijaż. Włosy związała w koczka tak, że jedno pasmo zostawiła luźne. Wychodząc z łazienki spryskała się jeszcze swoją ulubioną mgiełką pozwalając tym samym na wejście do niej rudowłosej przyjaciółce. Ta również nie siedziała w łazience długo tak więc gdy spojrzały na zegarek spostrzegły, że do śniadania mają całe 15 minut. Postanowiły zejść do Pokoju Wspólnego a tam zauważyły Rona i Harrego, którzy siedzieli wraz z Deanem, Seamusem i Nevillem na kanapie zaśmiewając się z jakiegoś żartu opowiadanego przez rudego przyjaciela. Dziewczyny podeszły do nich i z każdym z nich przywitały się buziakiem w policzek.
- Fred, George i Lee powiedzieli żebyśmy na nich poczekali. Powiedzieli też że długo im nie zajmie szykowanie się. - Poinformował ich Dean i zaśmiali się wszyscy razem. Po chwili ze schodów prowadzących do dormitorium chłopców wynurzyli się Lee , George i szamoczący się z krawatem Fred.
- Siema wszystkim. Bylibyśmy wcześniej gdyby nie to, że ten idiota nie umie zawiązać sobie krawatu - rzekł ze śmiechem George przez co całe towarzystwo znowu się zaśmiało. Brunetka pokręciła ze śmiechem głową i podeszła do rudej kopii Georga. Wyjęła delikatnie z jego dłoni krawat i delikatnie go zawiązała jednocześnie tak aby sprawiał wrażenie, że jest luźny aby pasował do luzackiego stylu chłopaka.
- Ehh... co ja bym bez ciebie zrobił ? - zapytał z uśmiechem Fred.
- Pewnie nadal miałbyś rozwiązany krawat i spóźniłbyś się na śniadanie. - powiedziała z uśmiechem dziewczyna. Chłopak spojrzał w jej świecące z radości oczy. Uświadomił sobie, że mógłby każdego dnia tonąć w jej oczach.
- Masz rację księżniczko. Jestem twoim dłużnikiem. - rzekł szeptem rudy przytulając lekko dziewczynę. Ta wtuliła się w niego.
- Oj tam bez przesady. Chodźmy już na śniadanie. - szepnęła mu do ucha dziewczyna delikatnie wychodząc z jego uścisku i ruszyła za przyjaciółmi którzy właśnie przechodzili  przez dziurę w portrecie. Chłopak patrzył za dziewczyną której włosy wydawały się jakby płynęły.
- Ej brat co to było ? - zapytał ze śmiechem George który zauważył rozkojarzenie swojej kopii.
- Sen. Tak więc nie masz prawa mnie nie z niego budzić. - powiedział rozmarzonym głosem Fred i sam zaczął podążać za przyjaciółmi a także za zapachem mgiełki brunetki.
- Czuję że to będzie ciekawy rok. - westchnął drugi Weasley patrząc za bratem.
- Masz to jak w banku brachu - powiedział ze śmiechem Lee i razem ruszyli na śniadanie. Nawet nie wiedzieli jak bardzo ich słowa okażą się prawdą.


**********************************************************
I jest następny ! :) Miałam dodać po 3 komentarzach a było ich aż 5 ! :D  Dziękuję ! ;*

3 KOMENTARZE= NOWY RODZIAŁ 
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

To co dacie radę te 3 komentarze nabić ? :D 

4 komentarze:

  1. Księżycowy Cukier7 marca 2013 06:11

    pierwsza! :D
    zaczął podążać [...] za zapachem mgiełki brunetki hahaha :D
    fajny rozdział, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no to już dwa będą :3 czekam na nexta :3

    OdpowiedzUsuń
  3. no super rozdział :)
    uwielbiam twój blog i czekam na następny rozdział :)

    Zaczyna się akcja prawda ? :D

    OdpowiedzUsuń