poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 15 - ,,Mordeczki w kubeczki ! ''

Rozdział 15
Odkąd się obudziłam minął już jakiś tydzień. Każdego dnia przyjaciele spędzali ze mną masę czasu przez co nigdy nie byłam sama. Każdego dnia zadawali mi masę pytań typu ,, Jak się czuję'' bądź ,,Czy nie potrzebuję czegoś ''. Każdego dnia Harry, Fred i George przepraszali mnie za ten wypadek. Owszem było to miłe, ale na dłuższą metę stawało się uciążliwe. Czasami wraz z Ronem, Ginny i Lee śmialiśmy się z ich opiekuńczości.  Przez te siedem dni dowiedziałam się kto mnie uratował przed jeszcze boleśniejszym niż normalnie by był upadkiem. Był to ślizgon, też z 6 roku a nazywał się Blaise Zabini. Kilka razy zwróciła już na niego uwagę. Raz na eliksirach kiedy zrobił tak dobrze uwarzony eliksir jak ja, drugi raz po teście z transmutacji gdy miał tyle samo punktów co ja. Po raz trzeci to było gdy pod koniec 5 klasy wstawił się za mną przy Malfoy'u no i czwarty raz na meczu. Był ślizgonem, ale zupełnie innym niż reszta. Postanowiłam, że przydałoby się mu podziękować. Znów siedzieli wszyscy w Pokoju Wspólnym. W pewnym momencie George przypomniał sobie, że musi iść do dormitorium i pociągnął za sobą Freda, który zdążył posłać mi jeszcze uśmiech. Następnie Harry pobiegł do siebie po wypracowanie z transmutacji aby je dokończyć. Zostałam z Lee, Ginny, Ronem, Nevillem, Deanem i Seamusem. Wstałam z fotela i szybkim krokiem pognałam do dziury.
- Gdzie pędzisz ? - zapytała ze śmiechem Ginny. Odwróciłam się do nich i uśmiechnęłam się szeroko.
- Nie mam moich nianiek to postanowiłam połazić trochę sama. Tak więc Ciiii i mordeczki w kubeczki ! - zaśmiałam się i szczęśliwa zbiegłam po schodach. Już po chwili znajdowałam się na błoniach. Wdychałam świeżę powietrze i rozglądałam się na około. Spojrzałam na chmur, które powoli stawały się granatowe. Zbierało się na burze,ale mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Uwielbiałam burzę.  Zobaczyłam jakąś postać zmierzającą w moją stronę. Z bliska zauważyłam, że to mój ,,wybawca''. Uśmiechnął się co ja zdziwiona odwzajemniłam. Był już kawałek za mną gdy w końcu postanowiłam wykorzystać sytuacje.
- Zabini czekaj !
Odwrócił się do mnie zdziwiony. Podbiegłam do niego i spojrzałam.
- Chciałam ci podziękować. Gdybyś nie rzucił zaklęcia pewnie nie stałabym teraz tutaj a Malfoy tańczyłby pewnie kankana na moim grobie. - zaśmiał się a ja wraz z nim gdy wyobraziłam sobie Malfoya w takiej sytuacji.
- Nie ma za co Granger. Nie mogłem pozwolić,żeby twoja ładna buzia ucierpiała. Zresztą, na prawdę dobrze grasz w quidditcha i mam nadzieję, że kiedyś będę miał przyjemność zagrać z tobą w jednej drużynie. - powiedział ze szczerym uśmiechem, chwilę potem delikatnie mnie przytulił i odszedł zostawiając mnie zdziwioną. Roześmiałam się i pokręciłam głową.
A jednak nie wszyscy ślizgoni to debile
Z uśmiechem na ustach usiadłam pod moim ukochanym dębem. Rozmyślałam o wszystkim i niczym. W moje myśli nieświadomie wkradała się postać rudowłosego młodzieńca. Ginny opowiadała mi jak to on przeżył mój wypadek. Opowiadała mi, że spędzał przy moim łóżku każdą wolną chwilę. Gdy to słyszałam czułam przyjemne ciepło w okolicach serca. 
- Hermiona ! 
Usłyszałam wołanie. Odwróciłam się w kierunku drzwi zamku. Z nich wybiegał rudowłosy chłopak. Po głosie wiedziałam kto to jest. Po chwili już znajdował się przy mnie. Usiadł obok mnie i nic nie mówił. Nie musiał. Rozkoszowaliśmy się swoją obecnością. 
- Jak się czujesz ? 
Zadał pytanie, które słyszałam w ostatnim czasie bardzo często i najczęściej padało ono z ust tego chłopaka. 
- Fred proszę cię. Czuję się świetnie wiesz o tym. Męczą mnie te wszystkie pytania. - powiedziałam smutnym głosem. Spojrzał się na mnie tymi swoimi oczami w których mogłabym utonąć. Przytulił się do moim pleców. Czułam jego ciepły oddech na szyi. 
- Zagrajmy w grę. - usłyszałam jego szept przy swoim uchu. Odwróciłam się w jego stronę. 
- Jak się nazywa?
- Życie słonko. 
- A jak się w nią gra? 
- Tworzymy w niej swoją własną bajkę. 
- A jaka jest twoja bajka ? 
- Moja bajka jest związana tylko i wyłącznie z tobą księżniczko. Czy mógłbym być twoim rycerzem? A ty byłabyś moją księżniczką.
- Chcę być z tobą już na zawsze wiesz ? 
- Teraz już wiem. Kocham cię księżniczko wiesz ? 
- Teraz już wiem. Ja ciebie też kocham mój rycerzu. - zacytowałam jego słowa. Uśmiechnął się do mnie i pocałował mnie. Delikatnie i czule. Siedzieliśmy pod drzewem zajęci sobą a z nieba zaczął padać deszcz. 

******************************************************************************
nanana :D Jest kolejny ;D I jak wam się podoba ? :D

3 komentarze = Nowy 

Miałam dodać dopiero w sobotę, ale miałam pomysł więc czemu nie dodać dzisiaj ? :D 
Pozdrawiam Mania ;*

A ! I u mnie na drugim blogu http://princess-in-slytherin.blogspot.com/ nowy rozdział ! :) Moglibyście wpaść i skomentować prooooszeee <3 

6 komentarzy:

  1. OO jestem pierwsza! Super rozdział. zapraszam też do siebie, co? xd

    http://dziewczyna-zmienia-hogwart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :D
    Odczułam Hermionową Radość *-*
    Trochę to brzmiało jakby się czegoś naćpała *-*
    Świetne, Cudowne i Fantastyczne <3
    Pozdrawiam, czekam na następne i życzę weny *-*
    ~Clar <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cudowny, ale mógłby być wątek z tym że Miona będzie z Blaisem, było by ciekawiej, ale jak chcesz. życzę weny i pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział, chciałabym, żeby Hermiona się przyjaźniła z Blaisem :D
    W ogóle ciekawie, co miał na myśli, mówiąc, że 'ma nadzieje, że kiedyś będą grali w jednej drużynie' :3
    Pozdrawiam, życzę weny ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. **Księżycowy Cukier**3 kwietnia 2013 09:08

    "mordeczki w kubeczki" - hahahaha :D
    ciekawy i fajny rozdział, życzę weny i czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń